„
Ach Lubelskie jak tu cudnie - Turystyka bez barier”
pod takim hasłem osoby niepełnosprawne z Polskiego Stowarzyszenia na
Rzecz osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Łęcznej wyruszyły na
dwudniową wycieczkę. Grupa 40 osobowa składała się z 30 osób
niepełnosprawnych i 10 opiekunów.
Pierwsze
kroki skierowane zostały do Muzeum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w
Romanowie. Muzeum mieści się we dworze, w którym u dziadków ze strony
matki wychowywał się nasz wielki wieszcz Józef Ignacy Kraszewski.
Romanów to dawna posiadłość Sapiehów, wchodząca w skład klucza
wisznickiego. Poeta bardzo tęsknił za miejscem w którym spędził
dzieciństwo – do 15rż.W liście do ojca napisał: „Choć los daleko mnie
odpędził, serce moje tam zostało i chodzi po starej ścieżce od domu do
kaplicy, od kaplicy do oficyn i po szumiącej alei jodłowej. Nie widzicie
go tam, ale jakże często z piersi mi ucieka i włóczy się koło Was”.
Opisał to miejsce w „Obrazach z życia i podróży”, „Ze wspomnień” i w
„Nocach bezsennych”.
Jadąc nie sposób było ominąć kolejną perłę jaką jest sanktuarium Maryjne w Kodniu.
Radzyń Podlaski to zwiedzanie:
- Zespół pałacowo-parkowy w Branicy Radzyńskiej
- Zespół pałacowo-parkowy w Białce,
- Pałac w Żabikowie
Biała Podlaska :
- muzeum Podlasia
- pałac Radziwiłłów
Leśna Podlaska to bardzo urokliwe miejsce, grupa zwiedziła:
- Bazylika św. Piotra i św. Pawła
- staro drzew – dąb miłości
- Modrzewiny dom Cara Mikołaja
- zespół kościoła i klasztoru paulinów.
- kaplica p. w. n. p. Marii i śś. Piotra i Pawła, zw. kaplicą zjawienia
- murowany barokowy kościół p.w. Św. Trójcy
- pozostałość zespołu dawnego zamku biskupiego, grota Naruzewicza
- rynek z kramami, dom Ryttów, zamek obronny
- ręczna stacja paliw, park krajobrazowy
- zespół stajni– stadnina koni arabskich,
Leśna Podlaska
- wieś znana z maryjnego sanktuarium, jeden z najpiękniejszych na
Podlasiu kościołów barokowych. Od czasów średniowiecza do XVII wieku
osadę nazywano Kamionka, Białka lub Okopy Krzyżackie – na pamiątkę oporu
przed oddziałami rycerzy zapuszczających się w te strony w łupieżczych
wyprawach do Brześcia nad Bugiem. W XVIII wieku, za sprawą paulinów i
kultu Matki Boskiej Leśniańskiej, nazywana Podlaską Częstochową.
Niewielki, rzeźbiony w kamieniu wizerunek maryjny uznał za cudowny w
roku 1700 biskup łucki Prażmowski,
„Dąb miłości" w Leśnej
Podlaskiej 360 letni dąb szypułkowy, rosnący w uroczysku Kołowierz,
w zachodniej części Leśnej Podlaskiej. Wpisany w 1959 r. do rejestru
zabytków jako pomnik przyrody. Jest miejscem spotkań zakochanych, wg.
ludowych przekazów, objęcie przez rodzinę pnia drzewa zapewnia spokój
i szczęście rodzinne.
Janów Podlaski
W
Janowie z uwagi na deszcz mieliśmy lekcję edukacyjną w Stadninie Koni
arabskich a już przejeżdżając zobaczyliśmy zespół pokatedralny z
barokowym kościołem, Grotę Adama Naruszewicza, rynek miejski z "kramami
żydowskimi". Stację paliw z zachowanym ręcznym dystrybutorem paliwa,
dom Ryttów.
Kostomłoty jedyna w Polsce parafia i cerkiew neounicka. Dzięki uprzejmości gospodarza poznaliśmy piękno tego miejsca i historię.
Jabłeczna – sanktuarium prawosławne, co za piękno...
Jak
głosi przekaz ludowy ikona św. Onufrego przypłynęła do Jabłecznej rzeką
Bug. mieszkańcy odczytali to jako wielką łaskę Boga i na miejscu
pojawienia się ikony założyli prawosławny monaster.
Cerkiew i klasztor w
Jabłecznej jest
po Grabarce drugim pod względem ważności miejscem kultu dla
prawosławnych w Polsce. Co prawda w samej cerkwi nie wolno robić zdjęć
ale magia tego miejsca sama otworzyła migawkę aparatu - oczywiście bez
lampy...
Pierwszy dzień zakończyliśmy – udając się na posiłki i nocleg do Gospodarstwa Agroturystycznego w Drohiczynie.
Głodni,
ale wyłącznie kolejnych wrażeń, rozpoczęliśmy kolejny dzień naszej
wycieczki. Po sytym śniadaniu, pełni energii i dobrych nastrojów
ruszyliśmy żwawo na górę zamkową w
Drohiczynie, skąd
rozpościerał się wspaniały widok na rzekę Bug oraz okoliczne pola, łąki,
zabudowania. Zwiedzanie tego miejsca nie było w planie wycieczki ale
ranek przywitał nas promieniami słonecznymi i widoki zachęciły aby
zatrzymać się w tym miejscu.
Wszyscy
Uczestnicy dzielnie i z mozołem wspinali się pod górę, by na jej
szczycie napawać się cudownym widokiem i porannym słońcem. Nie zabrakło
pamiątkowych zdjęć. Fotoreporterem byli m.in. Daniel L. i Ela J.; do
zdjęć chętnie pozował Robert J., który rozbawiał nas swoimi
opowieściami. Z oddali słychać było Basię P., Magdę K. i Magdę P., które
pełne energii dzieliły się dotychczasowymi wrażeniami z wycieczki.
Marek R., Gosia W. co chwilę zatrzymywali się, aby samodzielnie uchwycić
obserwowane widoki swoimi aparatami i dumnie pokazywali innym swoje
zdjęcia. Gosia P. i Łukasz L. co chwila zmagali się z nierównym
podłożem, ale bardzo dzielnie je pokonywali; uśmiechy nie schodziły im z
twarzy.
Naenergetyzowani ruszyliśmy po duchowe wsparcie do
Katedry Świętej Trójcy i Kościoła Wniebowzięcia NMP, gdzie zostaliśmy
zaszczyceni obecnością księdza biskupa Tadeusza Pikusa. Nikt z nas nie
spodziewał się takiego spotkania. Wszyscy zaniemówili, nikt nawet nie
wyciągnął aparatu, aby uwiecznić to spotkanie. Uczestnicy chętnie mówili
skąd jesteśmy, co robimy w tych stronach. Po Katedrze i jej podziemiach
oprowadzał nas ksiądz Tomasz, który swoimi opowieściami wpływał na
naszą wyobraźnię budując obrazy z opisem dawnych czasów. Tam gdzie było
można robiliśmy zdjęcia. Od czasu do czasu ktoś z grupy zadawał pytania.
Wszystkie osoby, nawet te z trudnościami w poruszaniu się, ramię w
ramię z instruktorami pokonywały schody, nierówne podłoża i inne bariery
architektoniczne, aby doświadczać piękna otaczającego nas środowiska,
odkrywania kart historii i poznawania kultury.
Wśród promieni
słońca dotarliśmy także do Muzeum Diecezjalnego, gdzie siostra zakonna
opowiadała nam i pokazywała zabytkowe skarby w postaci dokumentów,
kielichów, relikwiarzy, ornat i pasów słuckich dawnych możnych.
Największe wrażenie zrobiło na nas specjalne, niewielkie pomieszczenie
wykonane na pamiątkę wizyty papieża Jana Pawła II w Drohiczynie. Oprócz
zdjęć, pamiątek, krzesła papieża mogliśmy w ciszy i skupieniu wysłuchać
fragmentu kazania, które wygłosił papież podczas jednej z mszy.
Niektórym popłynęły łzy wzruszenia...
Napełnieni duchową strawą ruszyliśmy dalej... do
Grabarki.

Miejsce
to wywarło na wszystkich niesamowite wrażenie. Wśród drzew naszym oczom
ukazała się góra. Na początku część z Uczestników stwierdziła, że nie
da radę wspiąć się na jej szczyt, jednak z pomocą Bożą i instruktorów,
wszyscy dotarli na górę. Naszym oczom ukazał się las krzyży, w którego
środku stał Klasztor Prawosławny. Cisza, zaduma, modlitwy prowadzone w
duchu naszych serc w tym miejscu nabrały szczególnego znaczenia. Basia,
Marcin, Rafał, Marek, Iwona, Daniel, Adam, Waldek, Robert, Ela, Andrzej,
Jola, Łukasz, Gosia, Kasia, Magda... wszyscy choć na chwilę
zatrzymywali się, aby zostawić tutaj swoje intencje. Jak mówili później:
za mamę i tatę, za brata, za siostrę, babcię i dziadka, za zdrowie...
Aby dopełnić strawy duchowej udaliśmy się także do cudownego źródełka.
Waldek, Kasia i Basia postanowili pomóc podczas nabierania wody, tak by
każdy kto chciał mógł się jej napić na miejscu lub zabrać ze sobą do
domu. Z oddali dobiegały głosy „Dam mamie”, „Zawiozę do babci”, „Muszę
się napić aby mieć siłę”, „Choć, pokażę Ci cudowne źródełko, ono daje
zdrowie”.
Nakarmieni duchowym pokarmem udaliśmy się na obiad, aby wyrównać balans pomiędzy duchowością a fizycznością.
Drugi dzień wycieczki obfitował w kościoły i cerkwie, dlatego nie mogliśmy ominąć miejscowości Serpelice i Ortel Królewski. W
Serpelicach widzieliśmy
drewniany kościół pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła, który dodatkowo dał
nam schronienie podczas ulewy oraz Kalwarię Podlaską. Spotkaliśmy się
tam z bardzo ciepłym przyjęciem brata franciszkanina, który opowiedział
nam krótko o historii tego miejsca i odpowiadał na wszystkie
interesujące nas kwestie: „Z którego wieku jest ten krzyż?”, „Co wisi
tam...?”, „Kto znajduje się na tych witrażach?”, „Do czego służy to
miejsce z kopułą?”, „Co bracia robią w lecie, a co w zimie?”, „Dużo
ludzi przyjeżdża do ośrodka rekolekcyjnego?”, „Ilu braci mieszka w
Klasztorze?” i wiele, wiele innych. Na koniec, w skupieniu odmawialiśmy
modlitwy, składając każdy swoją intencję.
W drodze powrotnej mieliśmy okazję zobaczyć drewnianą cerkiew unicką w miejscowości
Ortel Królewski.
Gospodarz tego miejsca podarował wszystkim foldery o historii cerkwi,
pomodlił się z nami i udzielił błogosławieństwa. Fotografia nie jest
wstanie oddać piękna tego miejsca tam należy być i zobaczyć.
Trafiliśmy
akurat na odbywającą się mszę, a później mieliśmy możliwość obejrzenia
cerkwi wybudowanej z drzewa modrzewiowego bez użycia gwoździ. Zrobiło to
na nas ogromne wrażenie. Zmęczeni, choć nie bez energii wymienialiśmy
się spostrzeżeniami, wrażeniami: „Widziałeś ten ołtarz?”, „Ale tu dużo
drewna”, „Nie wiedziałem, że są takie stare kościoły”.
Pomimo
bolących nóg, humory dopisywały. W busach gwarno było od toczących się
rozmów i wrażeń którymi wszyscy się dzielili wracając do domów. Wszyscy
dziękowali za możliwość wyjazdu i pytali o następną wycieczkę.
Dziękujemy
bardzo za dofinansowanie wycieczki Urzędowi Marszałkowskiemu w
Lublinie, rodzicom za zrozumienie , uczestnikom za wytrwałość
i chęci poznawania tego co piękne.
„Nie po to podróżujemy , by wyrwać się od trosk, kłopotów.
To chęć poznania, ciekawość poznawanych miejsc jest pędem...
Podróżować to znaczy żyć”
Maria Lisek Zięba
Katarzyna Płoszaj