czwartek, 18 października 2012

Kolejna Atrakcja

Kolejna atrakcja turnusu to wyjazd do Gdańska - zwiedzanie, zakupy, koncert organowy w Archikatedrze w Oliwie,

wejście na koncert grupy



O pięknie tego zabytku nie sposób pisać, należy go zobaczyć a koncert to „uczta dla duszy”
Gdańsk jest jednym z najstarszych miast Polski, o ponad tysiącletniej historii, posiada wiele zabytków architektury. Archikatedra w Oliwie jest najstarszym i najwspanialszym obiektem zabytkowym Pomorza Gdańskiego, stanowiąc zlepek prawie wszystkich stylów występujących w okresie ponad 800 lat w Europie. Cieszyła się uznaniem już od czasów średniowiecznych, stanowiąc nekropolię książąt gdańskich. Była odwiedzana także przez polskich władców. W 1976 roku podniesiono ją do godności Bazyliki Mniejszej, stając się w 1992 roku archikatedrą.


Iwona z mama w Gdańsku



Rodzice o wyjeździe:
P. Krystyna - „nie byłabym tu nigdy, o morzu mogłam pomarzyć tego szczęścia tak wiele jak wody w naszym morzu. Ośrodek, co tam mówić, tyle sympatycznych osób, jedzenie nie sposób przejeść a tak różnorodne, to co zobaczyłam z córką będę pamiętać do końca swoich dni... Dobrze być w stowarzyszeniu i mieć taką swoją Marię która dba o nasze dzieci i o nas. Dzięki niej jestem tu w Stegnie, wszystko załatwiła o nic nie musiałam się martwić„.
P. Jola K. – „wspaniały Ośrodek, w czasie tego wyjazdu wypoczęłam a Weronika świetnie sobie radziła w czasie posiłków, dużo spacerowaliśmy. Moja mama pochodziła z Gdańska, pobyt w Stegnie to też okazja do spotkania się z krewnymi. Wysoka fala, wiejący wiatr nie był przeszkodą aby spacerować. Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu.
Danusia P. - „Boże ta woda nie ma końca, tyle jej, że aż się wierzyć nie chce że nic nie zaleje (mama Renatki pierwszy raz nad morzem i na tak długim wyjeździe poza dom). Nie wierzę, że tu jestem i nic nie robię tylko chodzę, jeżdżę spaceruję. Czas mi się bardzo dłużył na początku bo ciągle myślałam, że w domu mam wiele do zrobienia. Dobrze, że poznałam innych rodziców jak człowiek pogadał to i swój „problem” zrobił się mniejszy”.
Renatka P. – „(śmiech) dobrze, że namówiłaś ciocia mamę na ten wyjazd, wreszcie zobaczyła morze na żywo a i zabiegi też jej się przydały. Jestem zadowolona, szkoda że padało jak byliśmy w Gdańsku”.
Łukasz L. – „Jeszcze tu przyjadę, powiem cioci Danusi (rebabilitantka w WTZ), że ćwiczyłem na 3 stołach ( ćwiczenia na stołach rekondycyjnych) a przydałyby się nam takie w warsztatach, w internecie poszukam i pokażę wszystkim. Zbierałem muszelki nad morzem dla pani Marzenki (instruktor Łukasza), kupiłem pamiątki i upominki dla swoich koleżanek i kolegów. Słuchałem w kościele utworów Bacha bardzo mi się podobało.
Chcieć to móc a móc to chcieć, marzenia się spełniają ale należy marzyć.
Cieszę się, że wszyscy byli zadowoleni z wyjazdu, rzeczywiście w Ośrodku wszystko było dopracowane a obsługa przesympatyczna. Pogoda też na nie zawiodła, co sprzyjało zbieraniu bursztynu, muszelek. Każdy mógł znaleźć, coś dla siebie... a rodziców nie trzeba było zachęcać do integracji.



Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy,
wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania,
jak wzbudzanie tego światła  na twarzach otaczających nas ludzi.
Znaleźć wrażliwych ludzi ,którzy czują to, co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi.
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do sprawienia  radości i zadowolenia naszej grupie.
M.L-Z.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz